Układ Słoneczny nie kończy się na Neptunie. Poza nim wokół Słońca krążą jeszcze liczne obiekty transneptunowe (TNO). Jednym z nich jest Pluton, planeta karłowata. Znamy obecnie ponad 4 tys. takich obiektów. Jednak najprawdopodobniej mogą być ich nawet miliony. Wszystkie łączy to, że ich orbity nie przecinają orbity Neptuna. 

TNO znajdują się bardzo daleko od Słońcanawet 250 razy dalej niż Ziemia. Poruszają się niekiedy po skomplikowanych, dziwnych albo silnie zakrzywionych ścieżkach. Kilka lat temu Konstantin Batygin, astronom z Caltechu, spopularyzował hipotezę, że za trajektorie obiektów TNO odpowiada duży, niewidoczny z Ziemi glob. To jest właśnie Dziewiąta Planeta, inaczej Planeta X.

Teraz zespół astronomów z tego samego ośrodka przestawia kolejne dowody wspierające teorię Batygina. „To najsilniejsze dotychczas dowody statystyczne” – powiedział Batygin portalowi „The Independent”.

Co wiemy o Dziewiątej Planecie?

O niezwykłej hipotezie zrobiło się głośno w 2015 r. Wówczas zespół z Caltechu przedstawił pierwsze matematyczne wyliczenia wskazujące na istnienie nieuchwytnego globu. Naukowcy oszacowali wówczas, że tajemnicza planeta powinna być ok. dziesięć razy bardziej masywna od Ziemi. Miałaby znajdować się 20 razy dalej od Słońca niż Neptun (który z kolei jest aż 30 razy dalej od Słońca niż Ziemia). 

Z obliczeń wynikało też, że Dziewiąta Planeta porusza się po bardzo długiej orbicie w kształcie elipsy. Okrążenie Słońca powinno zajmować jej aż 10–20 tys. ziemskich lat. To gigantyczna liczba. Dla porównania – najdłuższy rok w Układzie Słonecznym, na Neptunie, trwa 164,8 ziemskich lat.

Nowe dowody na istnienie Dziewiątej Planety

Badacze przeprowadzili teraz nowe obliczenia, biorąc pod uwagę nieuwzględniane wcześniej obiekty transneptunowe. Takie, których orbity są niestabilne z powodu wpływu grawitacyjnego Neptuna. Ta niestabilność sprawia, że ich trajektorie trudniej jest wytłumaczyć. Jednak naukowcy podjęli taką próbę.

Tym razem uwzględnili nie tylko wpływ grawitacyjne innych planet i pobliskich gwiazd, ale również siłę pływową całej Galaktyki. Czyli oddziaływanie grawitacyjne, którego źródłem jest Droga Mleczna. Następnie przeprowadzili dwa rodzaje symulacji – nieuwzględniające oraz uwzględniające istnienie Dziewiątej Planety.

Gdzieś jest, lecz nie wiadomo gdzie?

Efekt? – Jest bardzo mało prawdopodobne, że Dziewiąta Planeta nie istnieje – powiedział „Newsweekowi” Micheal Brown z Caltechu. – Obecnie nie da się inaczej wyjaśnić obserwowanych przez nas efektów ani miriady innych efektów wywieranych przez Dziewiątą Planetę i widocznych w Układzie Słonecznym – dodaje astronom planetarny i współautor badań.

Innymi słowy, założenie, że Dziewiąta Planeta znajduje się na rubieżach systemu, najlepiej pasuje do istniejących danych. – Gdyby nie ona, musielibyśmy opracować 5–6 oddzielnych, nieznanych jeszcze wyjaśnień wszystkich osobliwości w zewnętrznych rejonach Układu Słonecznego – mówi Brown.

Niestety, rodzaj symulacji, jakie przeprowadzili badacze, nie pozwolił określić potencjalnej lokalizacji Dziewiątej Planety.

Pościg za Dziewiątą Planetą 

To wszystko jednak, przyznają badacze, nie są dowody bezpośrednie. Być może kwestię uda się rozstrzygnąć, kiedy zacznie działać Vera C. Rubin Observatory, astronomiczne obserwatorium powstające obecnie w Chile

Jednak nawet wówczas nie ma co liczyć na to, że nieuchwytny glob uda się zobaczyć. Pluton znajduje się ok. 40 razy dalej od Słońca niż Ziemia. Dziewiąta Planeta zaś – aż kilkaset razy dalej. Na dodatek jest od Ziemi zaledwie kilka razy większa. Uznanie jej istnienia najprawdopodobniej odbędzie się więc drogą konsensusu naukowego uzyskanego po analizie rozumowania zbudowanego na dowodach pośrednich.

Praca badaczy z Caltechu została znajduje na serwisie preprintów naukowych arXiv.org. Przyjęto ją do publikacji w czasopiśmie "The Astrophysical Journal Letters".

Źródła: The IndependentarXiv.orgScienceAlertNewsweek.com.